Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Żona, krzątając się po mieszkaniu, słyszy dochodzące z łazienki straszne stękanie. Myśli sobie: Zrobię mu kawał i zgaszę światło w łazience. Tak zrobiła. Nagle z łazienki dobiegł straszliwy krzyk: – Ratunku! Wystraszona żona otworzyła drzwi i zapaliła światło, a mąż z wielką ulgą: – A już myślałem, że mi oczy pękły…